Zauroczenie, zakochanie, miłość — to nie to samo. Choć wielu myli je ze sobą.
To ważne, by umieć rozróżniać te trzy stany.
Bo jeśli nie rozpoznasz, w czym jesteś — możesz oddać serce komuś, kto nie miał być nawet w Twojej historii na dłużej niż kilka tygodni.
Każdy z tych stanów ma inną wibrację, inne hormony, inne źródło.
I dopiero zrozumienie tej różnicy pozwala wejść w dojrzałą, prawdziwą relację.
Zauroczenie – iskra, która nie zna prawdy
Na poziomie emocji:
To moment, w którym coś lub ktoś przyciąga Cię jak magnes.
To może być zapach, sposób bycia, spojrzenie, głos… coś, co uruchamia Twój wewnętrzny film.
Ale nie znasz jeszcze tej osoby. Nie masz żadnej wiedzy o jej intencjach, wartościach, głębi.
To, co czujesz, to odbicie Twojej tęsknoty, pragnienia, fantazji.
Na poziomie duchowym:
Zauroczenie to często odbicie jakiejś nieuświadomionej części Ciebie. Czasem cień, czasem projekcja.
Nie łączy Was dusza – tylko pragnienie z poziomu ego lub niezaspokojonych potrzeb.
Na poziomie hormonów:
Dominują dopamina, adrenalina i noradrenalina – hormony ekscytacji i impulsu.
To one powodują, że nie możesz przestać o kimś myśleć.
Ale też — bardzo szybko mogą zniknąć.
Zauroczenie to płomień bez ognia. Iskra, która pojawia się gwałtownie… i często gaśnie, zanim się zacznie.
Zakochanie – most między wyobraźnią a emocją
Na poziomie emocji:
Zaczynasz czuć więcej.
Masz wrażenie, że „to może być to”. Chcesz bliskości, chcesz opowiadać o sobie, słuchać, dotykać.
Zaczynasz budować obraz przyszłości z tą osobą, choć często jeszcze nie widzisz jej cienia.
Na poziomie duchowym:
Zakochanie to faza uczenia się siebie poprzez drugą osobę.
Pojawia się energetyczne połączenie, ale jeszcze nie ma pełnej obecności.
Jest duża szansa na miłość – ale zakochanie nie jest jeszcze miłością.
Na poziomie hormonów:
U kobiet dominuje oksytocyna – hormon przywiązania.
U mężczyzn wazopresyna, ale tylko jeśli się postarał, zainwestował, przeszedł proces.
Wciąż obecna jest dopamina – czyli faza „haju zakochania”.
Zakochanie może przerodzić się w miłość, ale tylko jeśli obie strony budują, widzą się nawzajem i tworzą przestrzeń na prawdę.
Miłość – decyzja duszy i obecność w prawdzie
Na poziomie emocji:
Miłość to spokój i bezpieczeństwo.
To nie znaczy, że nie ma namiętności – ale ona nie jest chaotyczna, nie rani.
Miłość widzi drugiego człowieka w całości – z jego światłem i cieniem.
I wybiera go – nie mimo wszystko, ale właśnie z tym wszystkim.
Na poziomie duchowym:
Miłość to spotkanie dusz.
To więź, która nie opiera się na warunkach, ale na głębokim rozpoznaniu, że ta relacja prowadzi Cię do wzrastania.
Miłość to przestrzeń transformacji i obecności.
Nie potrzebuje grać. Nie musi zdobywać. Po prostu jest.
Na poziomie hormonów:
Miłość to stabilizacja chemiczna.
Mniejsza ilość dopaminy, więcej serotoniny (poczucie bezpieczeństwa) i oksytocyny jako hormonu trwałości.
W długotrwałych związkach pojawia się także endorfina – hormon, który tworzy głęboką więź i radość z bliskości.
Miłość nie potrzebuje poklasku. Miłość to cisza, w której możesz być sobą.
W jakim miejscu jesteś?
Jeśli czujesz, że chcesz budować relację z duszy — nie spiesz się, bądź cierpliwa. Bo dopiero wtedy… rodzi się miłość.
Czy wiesz, że istnieje coś takiego, jak więzi energetyczne między partnerami nawet po zakończeniu relacji? Zajrzyj tutaj.
ściskam cię mocno
Dominika


