Czasem słyszę:
„To musi być związek karmiczny!”
„To na pewno mój bliźniaczy płomień, przecież tak bardzo go kocham… To inna miłość. Taka spoza tego świata.”
Rozumiem to. Naprawdę.
Ale pozwól, że powiem coś szczerze:
To, że coś czujesz intensywnie od pierwszego spojrzenia, to jeszcze nie znaczy, że to miłość.
Powtarzam to od lat i będę powtarzać dalej:
Miłość to bezpieczeństwo. To spokój. To komfort.
Miłość wspiera. Miłość dmucha w żagle.
Miłość nie wykańcza. Nie szarpie. Nie zostawia w bezsenności.
Jeśli w relacji szamoczesz się od środka, jeśli raz wierzysz, a raz tracisz grunt pod nogami, jeśli boisz się, co będzie jutro — to nie jest miłość.
To bardzo często Twoje wewnętrzne mechanizmy, które właśnie się uruchomiły.
Jeśli chcesz lepiej zrozumieć, jak to działa — zajrzyj do zakładki „Związki energetyczne”. Znajdziesz tam odpowiedzi.
A co, jeśli masz „potwierdzone info”, że to karmiczne?
Wspaniale! To może być bardzo prawdziwe.
Ale najważniejsze pytanie brzmi:
Jaka lekcja wychodzi z tej relacji?
Czego ona ma Cię nauczyć?
Co ma po sobie zostawić?
Nie każda intensywna relacja musi kończyć się wspólnym życiem.
Nie każda historia ma się skończyć „na zawsze”.
Może to rzeczywiście klątwa z przeszłości.
Może obietnica, której nie dało się dotrzymać.
Ale jedno wiem na pewno:
Nie musisz w tym tkwić. Nie musisz przez to przechodzić w imię „wyższych pobudek”.
Lekcja zostanie odrobiona wtedy, gdy ją zrozumiesz.
A potem zaakceptujesz. Z poziomu serca.
Nie musisz cierpieć, żeby coś się wypełniło.
Nie musisz zostać z kimś tylko dlatego, że ktoś Ci powiedział: „to karmiczne”.
Twoje serce zna prawdę.
Twoje ciało ją czuje.
A prawdziwa miłość… zawsze daje spokój.
Zapraszam Cię do przeczytania innych wpisów w zakładce „Związki energetyczne”.
Ściskam Cię mocno,
Dominika


